W dniu 3 stycznia 2025 r. w wieku 88 lat, w 64 roku kapłaństwa, zmarł ks. prał. Jan Marszałek, ksiądz emeryt zam. w parafii Krościenko Wyżne.
W dniu uroczystości Trzech Króli nastąpiła eksporta do kościoła parafialnego w Krościenku Wyżnym . Po godz. 15.00 rodzina pożegnała zmarłego ks. Jana w kaplicy cmentarnej. O godz. 16.00 Mszy św. w intencji śp. Ks. Jana przewodniczył ks. bp Edward Frankowski – sufragan sandomierski – kolega z roku święceń ks. Jana. Mszę św. koncelebrowało ponad 20 kapłanów. Mimo uroczystości i mszy św. do południa oraz orszaku Trzech Króli na Mszy był pełen kościół ludzi. Homilię wygłosił ks. proboszcz Wiesław Kałamarz – bardzo osobiście dialogując z Śp. ks. Janem m.in. o … jego wierze. (Homilia poniżej)
DZIĘKUJĘ BOŻE ZA WIARĘ, POKORĘ I CIERPIENIE…
Ks. Biskupie Edwardzie, kapłani, siostry zakonne, rodzino ks. Jana, b i s. Wpatrujemy się dzisiaj w mądrość, pokorę ale i wiarę Trzech Króli którzy podjęli trud odnalezienia Nowego Króla- Bożej dzieciny.
Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata!
Dzisiaj przychodzimy przed ołtarz i przynosimy dar pokory, zycia i wiary ks. Jana.
– Księże Janie! Chciałem poprowadzić dziś z Tobą dialog o wierze. Najpierw myślałem że będzie o pokorze, potem że o cierpieniu ale jednak o wierze. Czy należy mówić o wierze z kapłanem, który w kapłaństwie przeżył prawie 64 lat? Dlaczego ta dyskusja o wierze teraz, po śmierci? Teraz, gdy już ostatnie słowa zastygły na jego ustach?
To prawda, ale ostatnie słowa Twoje słowa na tej ziemi mówią o wierze: cicho i palec ostatkami sił przy ustach i słowa Jezus idzie…. I skonał. To już nie wiara to już oglądanie Boga twarzą w twarz – to już było doświadczenie tego w co My wierzymy.
Ks. Janie ta wiara nie wzięła się jednak znikąd. Ta wiara wyrosła w domu Twoich rodziców ! Twoja wiara dojrzewała pod czułym oddechem rodziców: Stanisława i Marii którzy ciebie a potem ośmioro Twojego rodzeństwa przyjęli na świat a potem przynieśli do chrztu świętego. Dojrzewała w promieniach Eucharystii, którą przyjmowałeś począwszy od I komunii świętej. Ta wiara dojrzewała poprzez ożywcze tchnienie Ducha Świętego w Sakramencie bierzmowania. Ta wiara doprowadziła Cię do tego by po maturze w Liceum w Rymanowie wstąpić do seminarium duchownego.
Dojrzewała wreszcie w promieniach kapłaństwa, które dał Ci Pan, by powiedzieć ludziom, że królestwo Ojca jest przygotowane od wieków. Dojrzewała w trudnościach, hartowała się w Rudnej Wielkiej, w Lutczy, Chmielniku, Łączkach Jagiellońskich, Jarosławiu Kolegiacie, Tyczynie i w bieszczadzkiej Komańczy. Z wiary wynikała miłość księdza Jana do Kościoła, któremu służył wiernie. Kapłan bywa wybrany spośród ludzi i dla ludu postawiony. Kapłaństwo nie jest dla indywidualnego zadowolenia. Kapłaństwo jest dla wspólnoty, dla ludzi. Kapłan miłuje wspólnotę, bo we wspólnocie jest Chrystus. Kapłan trwa na modlitwie z ludem, bo z modlącymi jest Chrystus. Dlatego posłuszny biskupowi objąłeś parafię Matki Bożej Różańcowej w Zamojscach. To była parafia wymagająca. W Zamojscach trzeba było wykończyć kościół który był w stanie surowym a i w Zabłotcach chcieli mieć kościół- więc budowa kościoła , a potem plebanii– to były małe wspólnoty…a czasy trudne. Ileż trzeba było poświecenia, cierpliwości, wysiłku i WIARY.
A potem decyzją biskupa idziesz do Pantalowic koło Kańczugi…tutaj dajesz się poznać jako kapłan nie szukający siebie, zysku, swojego ale wszystko dla Boga i Kościoła. Żyjąc skromnie żeby nie powiedzieć ubogo z ogromna cierpliwością głosisz swoją wiara i skromnością Jezusa. Pamiętam jak z ks. Aleksandrem – rodakiem z którym razem był przecież świecony wspominali te czasy biedne ale radosne w służbie ludziom. Im nawet nie chodziło o parę groszy ale o spotkanie, dobre słowo, uśmiech dziecka czy chleb czy masło przyniesione z życzliwości. O parafiach swoich ksiądz Jan pamiętał przed Bogiem. Mówił mi że modli się i odprawia za nich Msze św.
Boże Ojcze, Władco królestwa przygotowanego dla nas od wieków, za wiarę i miłość do Twego Kościoła obdarz księdza Jana nagrodą przebywania u Ciebie.
Kochani. Drogi każdego człowieka przebiegają po ewangelicznych wersetach. Marta pracowała, podawała chleb, a Maria słuchała Jezusowej mowy. Bogaty młodzieniec odszedł smutny, bo żal mu było majętności, a święty Piotr porzucił swoją łódź i sieci. Apostołowie poszli na pasterski trud. Opuścili nawet swoją Ojczyznę. A Trzej Królowie wiedzeni przez gwiazdę opuścili swoje kraje i udali się odkryć to co najważniejsze Boga.
Ksiądz Jan poszedł śladami ubogiego Chrystusa. Nie był zakonnikiem, a wybrał ewangeliczną drogę ubóstwa. Na tej drodze swojego życia dorabianiem się nie zaprzątał sobie głowy.
Jezusie z ubogiego Betlejemskiego żłobka, powiedz do księdza Jana: Janie ubogi w duchu, wejdź do radości królestwa, które jest przygotowane od założenia świata.
Po przejściu na emeryturę ks. Jan w 2006 roku zamieszkał tutaj w Krościenku Wyżnym w połowie ubogiego domu – w drugiej mieszka siostra. I pokornie zaczął tutaj pod okiem ks. Jana Szpunara posługiwać w konfesjonale, sprawując eucharystie i jak mi mówiono na początku głosząc także kazania- czynili to wraz z ks. Aleksandrem – wnosili w życie tej wspólnoty – radość ks. Olusia i pokorę ks. Jana.
Kochani kiedy poznałem ks. Jana 13 lat temu – był po operacji słaby i wydawało się wtedy po ludzku Bóg pewnie wezwie do siebie. Odwiedzaliśmy Cię z ks. Janem Szpunarem i ks. Aleksandrem Glazarem- oni byli wtedy pełni sił i wigoru. Podobnie potem z ks. Krzysztofem Pastuszakiem. Ich już dzisiaj nie ma z nami. Bóg miał inne plany – najpierw zaprosił Cię do swojego krzyża. Nie może być inaczej Chrystusowe kapłaństwo bierze swój początek z krzyża. Z krzyża wypływa źródło łaski, którą Jezus nas obdarza. Bez krzyża nie ma kapłaństwa, nie ma służby.
Księże Janie! Czy nie zadawałeś takiego pytania: dlaczego takie pasmo cierpień towarzyszyło twemu kapłaństwu? Tyle chorób, zabiegów, operacji- Ty się nigdy nie skarżyłeś – i nie lubiłeś aby inni za nadto troszczyli się o Ciebie a pomoc przyjmowałeś z wdzięcznością choć ona zawsze cię krępowała.
Jednak mimo tych doświadczeń Wobec Ciebie Bóg miał plany. Byłeś potrzebny nam tutaj w posłudze w konfesjonale, w cichej domowej modlitwie i sprawowaniu eucharystii najpierw tutaj w kościele parafialnym a od kilu lat w swoim domu za pozwoleniem ks. biskupa. To była Twoja ostatnia parafia przez 6 lat. Jakże to potrzebne Tobie i tym którzy wokół Ciebie mieszkają- zwłaszcza w czasie pandemii dzięki Tobie mogli przezywać tą domową eucharystie zgromadzeni wokół ciebie jak pierwsi chrześcijanie.
Ks. Janie byłeś także nam pracującym tu kapłanom potrzebny – swoim przykładem kapłaństwa – ile razy Cię odwiedzaliśmy to budowałeś nas swoim kapłaństwem. Wchodząc do Ciebie zastawałem Cię albo na klęczniku, albo modlącego się na różańcu czy brewiarzu….. albo mimo trudności ze wzrokiem czytającego książki… Zawsze witałeś nas z nieskrywana radością. Jako pierwszy prosząc mnie o spowiedź i choć z trudem to klękałeś przede mną choć prosiłem abyś usiadł. Ks. Janie wielokrotnie dostrzegałem w Tobie podobieństwo Twojego życia i posługi do posługi Twojego patrona św. Jana Marii Vianeya- tak dla mnie i dla wielu Twoich rodaków zostaniesz takim naszym Krościeńskim Vianeyem.- Ty jesteś Kapłan zakorzeniony w Chrystusie, kapłan cichy i pokorny jak Chrystus.
Kiedy po perygrynacji obrazu Serca Jezusowego w naszej parafii podarowałem Ci ten obraz -mówiąc ks. Janie to będzie Twoja mała peregrynacja nie wiedziałem że będzie to peregrynacja – wędrówka do nieba. Ten obraz umierając miałeś pod ręka a potem powieszony na ścianie przed twoim wzrokiem – wpatrywałeś się w niego- wierzę że to jego oblicze ale to realne uwielbione -ujrzałeś w chwili śmierci.
Dziękuje ci za to ostatnie z trudem wypowiedziane dziękuję za przyniesiona Komunie świętą choć to ja My powinniśmy Ci dziękować i ostanie udzielone przez Ciebie błogosławieństwo i znak krzyża na czole.
Ks. Janie kiedy parafianie dowiedzieli się po kolędzie o twojej śmierci jedna z kobiet powiedział ks. Proboszczu będziemy mieli w niebie naszego świętego – bo za swoja pokorę, skromność i wiarę Bóg obdarzył go już niebem. Dzisiaj to My modlimy się za Ciebie ale ufamy i wierzymy że ty już wstawiasz się za nami u Boga w niebie. Kapłanie wierny Bogu kapłanie zakochany w Jezusie odpoczywaj w Sercu Jezusa.